Zimowe ogrody nie muszą być smutne, zimne i zniechęcające.
Dziś postanowiłam zaszyć się w pewnym ciekawym miejscu. Ogrodzie w sercu wielkiego miasta. Cichym, spokojnym jakby opuszczonym przez zwiedzających. Zimą można dostrzec wiele inspiracji ogrodowych. Rośliny okrywowe, drzewa o pięknie łuszczącej się korze czy krzewy z przeróżnymi owocami dla ptaków. Dlaczego nie przenieść kilku z nich do naszych zakątków?
W ostatnim czasie wiele słyszałam o holenderskim ogrodzie założonym w Łazienkach Królewskich, dlatego będąc w okolicy koniecznie musiałam go obejrzeć. Zimą nie wygląda imponująco, ale można sobie wyobrazić jego urodę latem. Zwłaszcza, osoba projektująca to miejsce ma w swoim dorobku imponujące ogrody.
Klika słów z tablicy informacyjnej „Holenderski ogród kwiatowy przy starej oranżerii.
Idea holenderskiego ogrodu kwiatowego przy starej oranżerii wyszła od króla Holandii Wilhelma Aleksandra i królowej Maximy podczas wizyty państwowej i odwiedzin muzeum Łazienek Królewskich w 2014 roku. Projekt wykonał holenderski architekt krajobrazu Niek Roozen. Uwzględnił historyczne elementy i założenia ogrodowe typowe dla XVIII wieku jednocześnie proponując szeroką gamę roślin by dodać ogrodowi współczesnego charakteru.
Dzięki temu możemy oglądać liczne rośliny cebulowe, krzewy róż w różnych kolorach, wysokie rododendrony, azalie hortensje, trawy ozdobne oraz inne byliny pochodzące z polskich i holenderskich szkółek.
W barwach od ciemnych odcieni fioletu, niebieskiego, żółtego, aż do bieli. W rabatach na trawnikach zostały posadzone wysokie tulipany oraz byliny w kolorach jasnofioletowych, niebieskich, czerwonych i różowych. Ten unikalny ogród w centrum Warszawy wpisuje się filozofię zielonych miast, których Idee zapoczątkowano w 2002 roku w Holandii. Stawia ona na pierwszym miejscu zieleń jako element rozwoju i rewitalizacji terenów miejskich oraz poprawy komfortu życia mieszkańców.”
Więcej zdjęć z tego miejsca zamieszczam na Instagramie
Mroźna pogoda nie zniechęca mnie do dalszego spaceru. Opatulam się mocniej i zakładam grube rękawice. Idę dalej przyglądając się bezlistnym monumentalnym drzewom. Chwilę dalej docieram do uroczego miejsca.
Świątynia Sybilli
Świątynia Sybilli z 1822 roku wzorowana jest na greckich budowlach czyli budynkach otoczonym kolumnami. Na tablicy obok umieszczono 147 sentencji delfickich przypisywanych siedmiu mędrcom greckim: Talesowi z Miletu, Pittakosowi z Mitylen, Briasowi z Pirene, Solonowi z Aten, Kleobulosowi z Lindos, Mizonowi z Chene, Chilonowi ze Sparty. Przytoczę kilka z nich: „Ciesz się z bycia śmiertelnikiem. nie ufaj szczęściu, jako dziecko bądź skromny, jako młodzieniec opanowany, w wieku średnim sprawiedliwy, jako starzec rozumny, szanuj samego siebie, nie zamartwiaj się życiem”… i wiele innych.
Świątynia usytuowana jest na wzniesieniu, z którego można podziwiać piękno wszechobecnej przyrody. Wokół posadzono drzewa, krzewy, rośliny okrywowe oraz strzeliste tuje, które maja przypominać śródziemnomorski krajobraz starożytnej Grecji.
W XIX wieku posadzono tu modne wówczas topole, dęby, jesiony, robinie akacjowe, buki, kasztanowce, sosny, daglezje czy właśnie żywotniki olbrzymie.
W tym miejscu możemy zachwycić się osiami widokowymi, które kierują nasz wzrok na malownicze stawy, sztuczną rzeczkę z mostkami oraz park. Pozostały teren tej części ogrodu to spokojne leniwie wijące się ścieżki.
Niedaleko tego urokliwego miejsca można obejrzeć zimową odsłonę
Ogrodu Chińskiego
który położony jest w północnej części Łazienek Królewskich. Zimową porą trudno jest dostrzec roślinność inną niż różaneczniki. Zachwyciły mnie pawilony i altany pokryte dachówką w kolorze żółtym. Podobno kolor ten przysługiwał wyłącznie cesarzowi, natomiast w łazienkach Królewskich przypisywany jest symbolicznie Stanisławowi Augustowi. Do pawilonów prowadzą kręte ścieżki odwzorowane z ogrodów Chińskich. Wejście do altany i na marmurowy mostek oświetlają stylowe latarnie. Zapewne wieczorem przy świetle lampionów musi być tu tajemniczo.
Właśnie zimą można zwrócić uwagę na małą architekturę, zimozielone rośliny, czy ciekawe oświetlenie, które urozmaica ogród i doda odrobinę koloru.
Przejdę jeszcze kawałek zobaczyć tylko ogród przy Pomarańczarni. Jest naprawdę bardzo zimno.
Nowa Oranżeria
Chodząc różnymi ścieżkami docieram do Nowej Oranżerii czy też Pomarańczarni. Budynek zbudowano w latach 1860-1861 przeznaczony był do przechowywania egzotycznych roślin i drzew pomarańczy. Wokół rozpościera się widok na swobodny XIX ogród i drogę wiodącą w kierunku ogrodu geometrycznego i naturalicznego. Piękny otwarty teren sprzyja kontemplowaniu uroków przyrody.
Wokół budynku posadzono obwódki ze strzyżonego bukszpanu, częściowo przerywane kulami z cisów. Cieszę się, że bukszpany dobrze rosną w Warszawie, to oznacza, że niszczycielska ćma bukszpanowa tutaj nie dotarła.
Szkoda, że zima wygania mnie z tych urokliwych i cichych miejsc. Pozostałe części ogrodu zostawię na kolejny spacer, może na wiosnę?
Dziękuję za zimowy spacer po Łazienkach, ogród pusty i jakby ascetyczny, ale ciekawy, jakże inny od letniego. Sama bym się nie wybrała o tej porze. Pozdrawiam!
Dziękuję za komentarz. Lubię patrzeć na zimowe ogrody i parki. Ponieważ jestem na etapie budowania swojego ogrodu szukam dużych dawek inspiracji, których nie znajdę w internecie. Nie ma to jak magia miejsca w którym się znaleźliśmy, z dala od zgiełku pracy i szumu wielkiego miasta.