na progu jesieni ogród zachwyca soczystością barw
Ostatni weekend spędziłam na porządkowaniu ogrodu, koszeniu i nadawaniu rabatom kształtów.
Pogoda dopisywała, a pracy po mojej dłuższej nieobecności w ogrodzie było sporo. Znając ogród od podstaw bardzo łatwo jest się wdrożyć w prace porządkowe. Na początek skosiłam całe połacie trawnika, tam gdzie trawa była wysoka musiałam zrobić to na dwa razy. Następnie opieliłam rabaty z pozostałości chwastów. Zmorą dla mnie jest perz, którego mimo dokładnego oczyszczana rabat przed ich założeniem naprawdę nie mogę się pozbyć. Nornice i krety ryjące w ogrodzie utrudniają pracę roznosząc pocięte kawałki perzu.

Na rabatach preriowych wyznaczyłam i wycięłam szpadlem w trawie obrys rabaty z zachowaniem około 15 centymetrowego odstępu od trawnika. Łatwo się wtedy wyrywa chwasty i kosi trawnik nie uszkadzając roślin.



Rabata preriowa widoczna na zdjęciu powyżej, jesienią nie wymaga mojej większej uwagi. Raz na sezon wyznaczam tylko kształt trawnika i zasypuję kretowiska. A już w tym roku nawet nie wymagała podlewania. Nornice i krety nie wyrządzają na niej większych szkód, chyba się przyzwyczaiły do rosnących tam roślin. Dopiero na wiosnę wchodzę z nożycami docięcia żywopłotów i robię porządki.
wrzosowisko
Po kilku latach na wrzosowisku pracy również jest niewiele. Podstawową kwestią jest odpowiednie zaplanowanie rabaty, dokładne przekopanie gleby i ściółkowanie rabat przekompostowana korą sosnową. O tym jak zakładałam ta część wrzosowiska możesz zobaczyć we wpisie https://www.pisanekwiatami.pl/wrzosy-jak-zalozyc-wrzosowisko/



Nigdy nie sprzątam liści opadających z brzóz na rabatę z wrzosami. Zwykle późną jesienią wywiewa je wiatr lub pozostają na zimę okrywając rośliny. Nie jestem zwolenniczką nagminnego sprzątania i wygrzebywania z rabat wszystkich liści. Pozostawiam je do całkowitego rozkładu. Wiosną zbieram tylko długie i sztywne liście z miskanta olbrzymiego, który naprawdę potrafi nieźle nabrudzić. Na koniec sezonu, w ostatnie dni jesieni, lubię skosić trawę pod brzozami, ale tylko dlatego żeby zapełnić kompostownik na zimę.
a co ze stawem?

Staw zostawiam w spokoju, wszystko zaprojektowane jest w bezobsługowy sposób. Woda opadowa spływa bezpośrednio z dachu domu i jest jej pod dostatkiem. Ryby, które wpuściliśmy do zbiornika na bieżąco zjadają wszystkie wyrastające chwasty wodne. Jedyną pracą w tej części ogrodu jest koszenie trawy oraz konserwowanie pomostu.
koło domu

Na początku października rośliny koło domu zachwycają soczystymi kolorami. Rok 2021 naprawdę był bardzo nietypowy, poprzez bardzo częste opady deszczu wszystko w ogrodzie bujnie przyrosło i pięknie kwitnie. Jedynie choroby grzybowe przeniosły się na i tak już wykończone rabaty różane.

Podsumowując
Sezon 2021 jedyny w swoim rodzaju, szczególnie wiosna była długa, zimna i mokra. Po śnieżnej i mroźnej zimie zmarzły mi wszystkie róże i lawendy. Chcąc uratować resztki róż mocno je przycięłam. Jedynym plusem takiej sytuacji była możliwość dokładnego oczyszczenia rabat na różance, oraz ściółkowanie jej przekompostowaną korą. Mokre i zimne lato sprawiło, że na różach pojawiła się czarna plamistość liści, a same kwiaty często były uszkodzone. W ogrodzie warzywnym nie udało się wyhodować dorodnych pomidorów i ogórków, jedynie cukinia była nie do przejedzenia. Ale nie narzekając, wody mieliśmy pod dostatkiem. Mam nadzieję, że jesień będzie przyjazna ogrodnikom.
Zapraszam do obserwowania mnie na Instagramie i Facebooku.