Jeszcze mi się nie zdarzyło pokazywać tej, bardziej dzikiej części ogrodu. Zapraszam cię nad staw.
Część ze stawem znajduje się w najdalej wysuniętym na północny zachód wysuniętym miejscu ogrodu. Niegdyś odstała woda ze zbiornika używana była do podlewania ogórków w tunelach foliowych. Teraz w nieco zmienionym kształcie służy jako miejsce wytchnienia. Kto chce odpocząć i zrelaksować się idzie nad staw popatrzeć na wodę.
Dzięki wybudowaniu w ubiegłym roku pomostu (możesz przeczytać o budowie TUTAJ) cudownie można położyć się na ciepłych drewnianych deskach i napić się chłodnego napoju.
Przed hałasem z drogi chroni solidny żywopłot z berberysów. To była pierwsza roślina, którą posadziliśmy w ogrodzie. Kupiona na lokalnym targu z gołym systemem korzeniowym. Obecnie ma około 12 lat.
Nad wodą królują pałki i trawy wodne, przyniesione zapewne przez ptaki. Nikt, nigdy nie sadził roślin wodnych w tym miejscu.
Obchodząc staw dookoła wychodzimy w najdzikszym miejscu, pozostawionym dla ptaków, żab czy owadów. Od czasu do czasu uda mi się wykosić ścieżkę.
Nie wiem, tak naprawdę skąd wzięły się rośliny oczyszczające wodę w tym miejscu, ale wyglądają uroczo, jakby przyroda sama wiedziała co jest najlepsze.
Ostatnio czytałam, że często obsadzanie stawu nie jest konieczne, bo rośliny „przyjdą” same. Pięknie wyglądają Twoje irysy na tafli wody. Czy w stawie można się kapać?
Faktycznie rośliny, a właściwie nasiona przyszły zapewne na skrzydłach ptactwa. Podczas pogłębiana stawu i zmiany jego kształtu teren wokół wyglądał jak gliniana pustynia. Pałka wodna, sitowie czy trawy świetnie się zadomowiły i po pewnym czasie zawładnęły całym zbiornikiem. Trzy lata temu postanowiłam nieco oczyścić staw siłami natury. Wpuściłam ryby, amury i tołpygi. W tym momencie budujemy łagodne zejście do wody, utwardzone otoczakami i piaskiem rzecznym. Myślę, że w przyszłym roku będzie można się kąpać lub chociaż pomoczyć stopy w ciepłej wodzie.